Tak, tak, to jest wesele zorganizowane we własnym ogrodzie i… garażu :) Zapraszam do obejrzenia historii Lucyny i Wojtka, a pod koniec zdradzę Wam oczywiście kilka sekretów z tego wydarzenia.
Lucyna i Wojtek mieszkają w Szwecji, ale poznali się we Wrocławiu, skąd pochodzą. Mają minimalistyczne, proste podejście do życia. Aby poznać ich lepiej, trzeba zrozumieć znaczenie słowa lagom :) Ich pasją jest bieg na orientację, zresztą dzięki orienteeringowi znamy się z Lucką. W kwietniu miałam okazję zrobić dla nich sesję narzeczeńską w Goteborgu, a pod koniec lipca zostałam zaproszona jako gość i fotograf na ich ślub. Pomysły Lucyny i Wojtka za każdym razem po prostu wciskały mnie w fotel. Wesele postanowili zorganizować we własnym ogrodzie, a w przygotowaniach pomagała im cała rodzina. Wszyscy zadbali o wiele pięknych szczegółów. Lucyna za motyw przewodni wybrała magentę, ale nie brakowało innych barwnych akcentów, takich jak kolorowe flagi zawieszone nad ogrodem, złote balony, szwedzkie żelki jako prezenty dla gości czy klimatyczne świecie i lampki (szacun dla Wojtka, że to wszystko sam rozwiesił i ogarnął!) Na tę okazję specjalnie przygotowano garaż przydomowy, gdzie odprawialiśmy “dzikie tańce” ;) Jaki tam klimat panował! Złote zasłonki w stylu disco, stare fotografie (Ringo Starra, autorstwa Avedona!), bańki mydlane i duuużo dymu. Mistrzem ceremonii był sam Pan Młody – Wojtek, który wcześniej w wolnym czasie zajmował się dj’jką. Goście przynieśli ciasta (ja zrobiłam z Kostią tartę z kajmakiem :D), ale oczywiście nie zabrakło genialnych tortów od Mam Wypieki. Jeden z nich został zrobiony na wzór cudownego, szwedzkiego lasu, ech pobiegałoby się… Rodzicie Wojtka ugościli nas wszystkich miodówkami własnego wyrobu, a siostra Lucyny, Tamara, przygotowała nieziemski hummus!
Mówi się ostatnio o ślubach w stylu “slow”. Chociaż nie przepadam za kategoryzowaniem, to wydaje mi się, że ten dzień Lucki i Wojtka właśnie taki był. Wiadomo – wszyscy byli podekscytowani, ale nic nie działo się na siłę, wszystko z dystansem, na luzie. Widziałam, że Para Młoda świetnie się bawiła, taneczny garaż “zrobił robotę” :) Bo chyba o to w tym wszystkim chodzi – aby celebrować te ulotne, piękne chwile! Dziękuję, że mogłam być częścią tego wydarzenia i już nie mogę się doczekać, kiedy znowu Was odwiedzimy w szwedzkich lasach :D
Jeżeli Wam również marzy się wesele w stylu slow, bez pośpiechu i na luzie, dajcie mi znać :) Chętnie stworzę dla Was naturalny, emocjonalny fotoreportaż ślubny.
Makijaż i upięcie – Roma Szafarek
Suknia ślubna – wynaleziona w lumpeksie :) dopasowana przez Lucynę
Buty – Loft37
Torty – MamWypieki
Bukiet i kwiaty w wazonach – La vida
Dawno mnie nic tak nie zachwyciło jak pomysł Pary Młodej i tak genialne wykonanie. :) Myślę, że reportaż świetnie oddał klimat i zamysł wydarzenia, zarówno zdjęcia jak i tekst tworzą bardzo przyjemną całość.
Dzięki Agata za tak miłe słowa! :))
Pozdrawiam ciepło!