Pryvit! Czyli “cześć” po ukraińsku :) Jesteśmy we Lwowie, a dokładnie w bardzo industrialnej części miasta – Fest Republic. Na bazie starej fabryki została stworzona przestrzeń do spotkań – kawiarnie, bary, sale klubowe, to zdecydowanie ta nowoczesna odsłona Lwowa. My trafiliśmy tam w czasie, kiedy Fest Republic jeszcze był w procesie powstawania, co nie przeszkodziło nam złapać jego klimat :) Valentyna, Roma, Ania i Orest to bohaterowie naszej sesji. Z Romą poznałam się już dawno temu poprzez bieg na orientację. Ich rodzinka jest naprawdę inspirująca! Wieeeele miłości i zrozumienia, luzu i aktywnego podejścia do życia, z uśmiechem na twarzy :) Zakochani rodzice i szalejące wokół dzieci :D Jest to szczególna dla mnie sesja… dosłownie następnego dnia sama dowiedziałam się, że zostanę mamą. Właśnie we Lwowie. Kocham to miasto, kocham ten klimat, stamtąd pochodzi mój mąż. Mam nadzieję, że jeszcze niejeden lwowski reportaż Wam pokażę. A teraz – pooglądajmy, dawajte! :)
Jeżeli Wam również marzy się taka naturalna, pełna luzu sesja rodzinna we Wrocławiu, dajcie mi znać :) Od czerwca 2020 zamierzam wznowić zapisy na sesje rodzinne (obecnie siedzimy sobie z moją córeczką Ineczką w domku), możecie zarezerwować termin już teraz, o TUTAJ :)
Wow, wow! Zero ckliwości, dużo radości. I wielki plus za to, że dzieci nie zdominowały sesji. Jest idealna równowaga między klimatem rodzinnym, a emocjami między rodzicami :-)
Aniu, dzięki za ciepłe słowa <3 Szczęśliwi rodzicie, to szczęśliwe dzieci :))) Niech żyje radość!