Ja też chcę mieć takie foty, czadowe, żeby nie były nudne. Mniej więcej tak brzmiała pierwsza wiadomość Doroty, weddingplannerki, która działa pod marką Architekci Przyjęć. Dorota wyróżniała się swoją bezkompromisowością i odwagą w działaniu. Jak już wiedzieliście, jedna sesja dla weddingplannerki była za mną. Tym razem wiedziałam, że w tej sesji muszę odpalić jakąś petardę ;) Chodźcie ze mną, opowiem Wam o procesie powstawania tej sesji.
Dorota wypełniła brief, czyli ankietę z pytaniami dot. jej marki. Od razu wychwyciłam sobie takie stwierdzenie, że Dorota ma niezwykłą zdolność wczuwania się w historie Par Młodych. Nie ma dla niech rzeczy niemożliwych. Im ciekawiej, tym ciekawiej ;) Potraktowałam więc to stwierdzenie, jako motyw przewodni. W kolejnym kroku opowiem Wam o koncepcji.
Tak, to był pomysł na naszą sesję wizerunkową. Pokazać, że Dorota tak umie wyczuć Pary, że wręcz na chwilę staje się nimi, aby wyobrazić sobie ich pomysły na ślub. Zaproponowałam podzielić sesję na 2 części - pierwsza storytellingowa - Dorota ubrana w odważne kreacje Panny Młodej. Druga - bardziej sprzedażowa, zdjęcia, które łatwo użyć w kontekście zwrotów call to action. Przygotowałam moodboard na Pintereście (stylówki), sprawdziłam miejscówki plenerowe - industrialna/kolorowa/miejska, bardziej minimalistyczna, ale z kopem. I zadziała się magia. Sprawdźcie!
Tak bardzo się wczuwam, że aż wchodzę w skórę Panny Młodej
Ostrożnie z ogniem
Wszystko po to, aby zdjęcia były początkiem historii, dopełniały komunikat, który ma płynąć do naszych klientów. Takie zdjęcie o wiele lepiej oddaje klimat Doroty, która nie boi się wchodzić w zwariowane i odlotowe projekty na śluby Par Młodych, niż po prostu zdjęcie z komputerem, w beżowej garsonce ;)
NIEMOŻLIWE NIE ISTNIEJE
DOROTA/ARCHITEKCI PRZYJĘĆ