Można powiedzieć, że od zawsze marzyłam o zrealizowaniu takiej naturalnej, lekko tajemniczej sesji zdjęciowej z motywem miedzi. Udało się to przede wszystkim dzięki Ani (dziękuję kochana!) oraz wspaniałym przyjaciołom i partnerom. Tą sesją chciałabym zainspirować wszystkie panny młode, które szukają alternatywnych rozwiązań na swój ślub i które dobrze czują się w klimatach lekkiej tajemniczości, niedopowiedzenia i nostalgii. Zdjęcia zaczęliśmy we wnętrzach pięknego Dworku Piławskiego, w którym panuje minimalizm z nutką Prowansji. Ania miała na sobie wręcz magnetyzującą spódnicę w kolorze orzecha laskowego i koronkową bluzkę. Całość dopełniał „ceglany” makijaż i fryzura wykonane przez Romę, bukiety oraz wianki w kolorze greenery i bordo przygotowane przez Anię oraz Olę z Kwiatowni, a także ręcznie kuta biżuteria miedziana zrobiona przez Kuźnię Skarbów. Ideą było połączenie przestrzeni i detali, zestawienie mieniącej się na biało zimy z ciepłymi odcieniami brązów i zieleni. Uwielbiam wszystkie kadry z tej sesji. Ania naprawdę była twardą zawodniczką. Mimo srogiej zimy, potrafiła nawet żartować i śmiać się, co udało mi się naturalnie uchwycić na zdjęciach. Czy już, tak jak ja, kochacie miedź? :)
Jeżeli szukacie naturalnych zdjęć, subtelnych kadrów i fotografa ślubnego z Wrocławia, dajcie mi znać :)