Dlaczego jak z Hollywood? Ślub Klaudii i Adriana był wyjątkowy, niesamowicie emocjonalny. Ok, można powiedzieć, że każdy jest emocjonalny, ale tutaj emocje lały się strumieniami, takimi rwącymi, jak górskie rzeki. Nie tylko Para Młoda, ale też mamy, ojcowie, goście wyrażali w tak nieskrępowany sposób swoje radości, wzruszenia, że mi tylko pozostawało czerpać z tego garściami i szybko pracować aparatem ;) Do tego ta oprawa, poziomki na stołach, migocząca w świetle suknia ślubna i detale dopasowane do perfekcji (Adrian opowiadał mi o swojej butonierce nawiązującej do szkockich klimatów, które są mu bliskie). Ślub plenerowy w hotelu Azyl, gdzie światło nie mogło być piękniejsze tego dnia! A po ślubie? Oczywiście zabawa z DJ Trick, który zapodał taki set, że moje nogi same rwały się do tańca. Klaudia i Adrian postawili totalnie na swoją muzę, klubowe bity i słuchajcie cała rodzina i bliscy wpadli z nimi w jeden rytm :D Bosko! Nie tylko starsi dobrze się bawili. Na weselu było dużo dzieci, które znalazły rozrywkę na wielkim dmuchańcu, a on okazał się świetnym miejscem też… do zdjęć grupowych. Bo grupówki nie muszą być nudne :D Sprawdźcie, co tam się działo i spróbujcie nadążyć ;)